środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 6

Obudziłam się o 18 a praktycznie obudziła mnie mama mówiąc, że niedługo trzeba jechać na wywiad. Z początku nie wiedziałam o jaki wywiad jej chodzi, wgl, gdzie jest tata, iza i magda czemu jestem w swoim pokoju i co mnie tak cholernie boli, ale po chwili wszystko sobie przypomniałam. Byłam na imprezie i O BOŻE przespałam się z Tomem... Podniosłam się powoli z łóżka, bo dolne części mnie bolały, musiały zapewne boleć już wcześniej, ale widocznie przez przerażenie swoimi poczynaniami nie odczułam tego tak bardzo, jak teraz. Wsunęłam na nogi swoje ciepłe kapcie i powolnym ruchem ruszyłam do łazienki. Chodzę jak pingwina zupełnie tak jak za pierwszym razem, gdy przespałam się z Tomem. Stanęłam przed lustrem i przemyłam twarz zimną wodą 
- Nie jesteś dziewicą po raz drugi Shilla... - westchnęłam sama do siebie. To naprawdę śmieszne, że tyle ludzi na świecie plotkuje o moim życiu seksualnym rozsiewa plotki, że sypiam z Ethanem, że nawet Jensen ze mną sypia a prawda jest taka, że wczoraj przeżyłam swój drugi raz. To jest pokręcone - Podeszłam do wanny i odkręciłam gorącą wodę wcześniej napełniwszy wannę aromatyczną solą i specjalnym czekoladowym mleczkiem do kąpieli, a po chwili ta zaczęła się wypełniać po brzegi śnieżno białą pianą a łazienkę ogarnął rewelacyjny zapach czekolady. Rozebrałam się ostrożnie i weszłam do wanny, gdzie od razu się położyłam. Ból trochę ustąpił, ale nadal czułam się dziwnie. Poleżałam tak chwilę, po czym zaczęłam się myć. 

*** 

Kiedy mama weszła do pokoju w celu ponaglenia mnie siedziałam już przed toaletką i związywałam włosy w warkoczyk. Uśmiechnęłam się do niej i wstałam podchodząc tym razem do dużego lustra, w którym się przejrzałam i poprawiłam swoja szaro - niebiesko - czarną sukienkę i wsunęłam na nogi szpilki. Najchętniej poszła bym na bosaka uwierzcie mi, ale nie chcę, by mama dopytywała się co się stało, więc włożyłam te szpilki i z wielkim wysiłkiem ruszyłam przed siebie starając się iść jak najlepiej - Udało mi się. Przed domem czekał już na nas samochód, więc zdążyłam tylko włożyć płaszcz i wyszłam z domu wsiadając z mamą do czarnego Merecdesa. Mama lubi jeździć ze mną na wywiady oczywiście nie zawsze jest to możliwe, ale, jeżeli tylko jest taka okazja nie ma mowy, żeby jej tam nie było. Tak, więc jechaliśmy może pół godziny, po czym samochód zatrzymał się przed dużym budynkiem przed, którym było mnóstwo ludzi. 
-No i znowu - westchnęła mama - Idziemy od razu do środka 
-Nie. - zaprotestowałam - To są moi fanie nie mogę ich tak olać ! To przecież okropne narzekałaś kiedyś, że kocham Justina a on nawet nie miał czasu dla fanów, gdy był w łodzi a teraz każesz mi moich olewać ? Przestań lepiej i idź do środka - warknęłam i wyszłam z samochodu. Pierwszy raz aż tak wygarnęłam mamie z tego powodu, ale ileż można ? To moi fani ja wiem, ile dla nich znaczy zdjęcie ze mną czy głupi autograf, bo ja kiedyś też tak o tym marzyłam. Jestem dość dziwnym typem osoby wszyscy mi to mówią zakazałam ochroniarzom ingerowania w czas, który spędzam z fanami wywiad może poczekać fani nie, bo wkońcu, gdyby nie oni nie było, by mnie tu tak wiec moi ochroniarze mają totalny zakaz odciągania mnie od fanów, bo wiedzą czym to grozi. Było chłodno - zachodziło się na deszcz. Stałam z fanami dobre 40 minut, a kiedy już z każdym miałam zdjęcie i każdy z nich miał mój autograf pożegnałam się z nimi i poszłam do środka. 
- Dłużej nie można było ?! - wyskoczyła mama z pretensją. Ona zachowuje się, jak mój menager ! 
-Można było - uśmiechnęłam się i podałam jej pluszowego misia 
-Co to ? - przyjrzała się mu 
-Miś - uśmiechnęłam się - dla Jade Perrie - dodałam 
-Skąd ? - za dużo pytań mamo. 
-Od chłopczyka poprosił żebym go przekazała Jade 
-Och no dobrze - uśmiechnęła się i schowała go do torby - a teraz leć, bo czekają na ciebie ! - popędziła mnie i wzięła mój płaszcz. 

*** 
-Moi drodzy a przed państwem Shilla Witt ! - zapowiedział mnie prezenter a ja weszłam na salę i zajęłam miejsce na kanapie. 
-Dzień dobry ! Witam wszystkich - Uśmiechnęłam się i pomachałam widowni. 
-Shilla, więc może zacznijmy od sprawy z Tomem - Wiedziałam. - Wszyscy chyba dobrze wiemy ,że nadal utrzymujesz kontakt z chłopakami w tym z Tomem, tym bardziej wiemy ze byłaś u nich ostatnio na imprezie możesz nam zdradzić jakie są twoje relacje z Tomem po tym wszystkim ? - boże to pytanie nie ma ani składu ani ładu, co to za tłumok siedzi naprzeciwko mnie ?! 
-Um no tak byłam na tej imprezie i tak utrzymuje z nimi jako taki kontakt a z Tomem mam relacje czysto przyjacielskie - Skłamałam. 
-Och, czyli nie ma szans żebyście w tym roku dostali nagrodę za najlepszą parę roku ? 
-Nie ma takiej opcji - powiedziałam i zrobiło mi się smutno tego powodu na prawdę to boli kurwa tak bardzo. 
-No szkoda cóż, czyli fani nie mają co liczyć na powrót Tolli ? - nie dociera za pierwszym razem ?! 
-Nie sądzę 
-Nie powiedziałaś nie, czyli jednak ciągle coś do niego czujesz ! 
- Powiedziałam wyraźnie możemy zmienić temat ? - uśmiechnęłam się do niego głupio a on chyba zrozumiał i spoważniał. 
-Cóż um jasne.. Trasa dopiero co się skończyła co masz zamiar teraz robić ? 
-Ehh no nie wiem w sumie chciała bym spać całymi dniami, spędzić czas z rodziną i znajomymi może pojadę na trochę do polski, ale jeszcze nie wiem. 
-No dobrze, a co w takim razie z twoim kolegą Ethanem ? Jesteście razem ? 
- Nie Ethan jest tylko przyjacielem jest dla mnie jak brat, ale nic więcej. 
-Nie jesteś z, nim, bo nadal kochasz Toma idiotko - warknęła jakaś dziewczyna na widowni, Chyba chciała to sobie dodać pod nosem, ale coś jej nie wyszło. 
-Nie jestem idiotką. - spojrzałam na nią a ona biedna nie wiedziała c zrobić i patrzyła się na mnie. Przestraszyła się, ale było już za późno coś we mnie pękło. - Chociaż czekaj - jestem. Masz racje, bo przecież kogo ja chcę oszukać mówiąc, że już nie kocham Toma co ? - Prychnęłam sama do siebie a wszyscy wpatrywali się we mnie jak w obrazek. - Zresztą, po co w ogóle mam to robić ? Po co mam kłamać, skoro każdy zna prawdę ? Kocham go. Kochałam kocham i zawszę będę kochała i to chyba powinno być najważniejsze prawda ? Nie jestem z, nim i nie będę nie ważne jak bardzo będę tego chciała zraniłam go. Przekreśliłam wszystko jednym słowem, którego nie znacie a zapewne chcecie poznać. Co mi tam powiem wam jak było znienawidźcie mnie jeszcze bardziej już i tak nic gorszego stać się nie może - westchnęłam - wtedy gdy byliśmy w sądzie wszyscy kłamali.. bill, ania, chłopaki wszyscy oprócz mnie.. powiedziałam, wtedy coś, co wsadziło Toma na 4 lata do więzienia i wyszłam na okropną sukę tylko dlatego, że nie mogłam skłamać. Wiele z was, wtedy zaczęło mi grozić i wmawiać, że byłam z, nim tylko dla kasy i wsadziłam go do więzienia specjalnie. Ale jaki w tym sens ?! Ludzie, jeżeli kochała bym go za kasę to, po co miała bym go zamykać w kiciu ? Przecież nie miała bym, wtedy jego pieniędzy i co mi po tym ? Prawda jest taka, że nikt z was nie zrozumie tego, bo nikt z was nigdy nie był w takiej sytuacji. Jak dowiedziałam się, że mam być świadkiem byłam totalnie załamana a tom nic sobie z tego nie robił.. 
-Nic ? Nie prosił cie żebyś skłamała ? - zdziwił się reporter 
- Nie prosił... - zaszkliły mi się oczy - nigdy mnie o to nie poprosił.. Powiedział mi, tylko że, jeżeli go kocham mam kłamać.. zrozumcie mnie w końcu nie mogłam kłamać, nie mogłam - pociekły mi łzy. Ludzie ja też jestem człowiekiem przez cztery lata wyzywacie się na mnie dzień w dzień piszecie mi listy wiadomości i inne zupełnie nie znając prawdy ! jak tak można ?! 
-Lola ! - Krzyknęła jakaś dziewczyna do biegnącej w moją stronę małej dziewczynki, ale ona ją olała i weszła na podest. Mała ma może z 6 lat nie więcej. Podeszła do mnie i mnie przytuliła. 
- Wluć do Toma plose - Powiedziała ciągle mnie tuląc a wszyscy w studiu zamilkli. Byłam bezradna. 
Westchnęłam i złapałam dziewczynkę za ramiona i spojrzałam jej głęboko w oczy. - Nie mogę kochanie... nie mogę zraniłam go tak się nie robi wiesz ? 
-Ale ty go kochas ! 
-Ale on już nie kocha mnie, przez to, co zrobiłam rozumiesz ? 
-Kocha cie ! Jestes wspaniala ! 
-Nie jestem ! nie jestem kochanie uwierz mi nie jestem przepraszam - wstałam i wybiegłam ze studia od razu kierując się w stronę samochodu. Za mną pobiegła mama, a za nią tysiąc dziennikarzy. 

*** 

Tom siedział w swoim pokoju ściskając gorączkowo szklankę z colą którą własnie pił. Od dobrych 10 minut oglądał wywiad Shilli w telewizji myśląc o wczorajszej nocy, I, wtedy stało się. Shilla zaczęła opowiadać a on słuchał. Nawet nie zauważył, kiedy przyszedł Bill po prostu siedział i słuchał co mówiła Shilla, słuchał jak opowiadała historię z przed 4 lat. 
-Tom.. - zaczął Bill, ale ten nie zwrócił na niego uwagi. I, wtedy wbiegła mała dziewczynka. Na oko 6 lat długie blond włosy i ubrana w letnią sukienkę podeszła do niej i powiedziała " Wluć do Toma plose " To było dla niej za dużo wiedział to. Nawet Bill to wiedział, bo zamilkł i wpatrywał się w scenę dziejącą się na ekranie telewizora. Po chwili wybiegła prawie potknęła się o swoje nogi, ale wybiegła cała zapłakana biegła przed siebie w swojej szaro czarno niebieskiej sukience a włosy, które na początku były spięte w warkocza rozwaliły się tworząc niechlujne wystające strąki. Coś w, nim strzeliło. Wściekł się. Jak ona mogła tak w ogóle pomyśleć ?! Zacisnął szczękę i pięści tak, że gruba szklanka pękła raniąc jego rękę i pozbywając się swojej zawartości. 
-Tom boże nic ci nie jest ? - Bill się przestraszył. 
-Nie. - wyjął szkło z ręki i wyszedł z pokoju łapiąc swoja bluzę którą w drodze na dół ubrał następnie zaczął ubierać buty. Nie obchodziło go to, że jego ręka krwawiła i brudziła wszystko czego dotknął. W salonie siedziała Ania ona też oglądała wywiad. Wydawało się, że tylko ona go rozumiała, bo posłała mu spojrzenie pełne wsparcia. Wyszedł. Wsiadł do samochodu i odjechał. Jego cel ? nie miał celu musiał po prostu się wyżyć. Pojechał do sklepu i wykupił połowę działu alkoholowego miał w dupie wszystko. Dosłownie. Billa, który pewnie teraz sie zamartwia i shillę którą przecież tak bardzo kochał. Usiadł w altance w parku w tej samej, gdzie miał randkę z Shillą.. Jak on w ogóle mógł dopuścić do tego, że ona będzie myślała, że to wszytko jej wina , że będzie myślała, że przestał ją kochać i, że skreśliła wszystko toć to nie prawda ! Wyjął telefon i wykręcił jej numer wszystko było mu już jedno 
-No dalej .. - ściskał telefon słysząc sygnał synał 
- Cześć tu Shilla - usłyszał rozradowany głos dziewczyny 
-Kochanie przepraszam rozumiesz ja.. 
-Niestety nie mogę teraz rozmawiać zadzwoń później - No tak.. poczta głosowa. chciał ja przeprosić, powiedzieć, że wciąż ją kocha chciał ją błagać o kolejną szansę najwidoczniej na marne. Wiedział, że teraz już się do niej nie dodzwoni. Znał ją lepiej niż jej rodzona matka i wiedział, że co najmniej przez dwa tygodnie nie będzie wychodziła z pokoju i odbierała telefonów. Wkurwiało go jednak to, że ona miała przecież Ethana idealnego kolegę, którego uważała za brata. Przypomniał sobie jeden z wywiadów, które oglądał " Ethan jest jak mój brat mogę mieć depresję siedzieć tygodniami w pokoju a on będzie jedyną osobą, która do niego wpuszczę " Jebany blondyn warknął sam do siebie i zaczął pić. Czysta wódka paliła mu gardło, ale on pił dalej to za dużo. Zakrztusił się. Przeźroczysty płyn zalał jego koszulkę i rękę, która od razu zaczęła strasznie piec przez to, że alkohol dostał się w rany po szkle. Nagle jego telefon zaczął dzwonić rzucił sie pospiesznie do odebrania myśląc, że to ona, ale jego popęd znikł, kiedy zobaczył, że to tylko Bill. 
-tom, gdzie ty kurwa jesteś ?!- Krzyknął do słuchawki. Pierwszy raz słyszał, żeby się tak wściekł. 
-w parku - odparł, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie i upił kolejnego łyka. 
-Pijesz ? 
-Może 
- Jesteś kretynem Tom ! Zaraz po ciebie będę ! - rozłączył się a chłopak znowu upił łyk alkoholu. Zaczęło grzmieć zbliżała się burza, ale jemu ciągle było wszystko jedno siedział tam i zatapiał swoje smutki w alkoholu. po niecałych 10 minutach zjawił się Bill. 
-Boże Tom kretynie ! - Krzyknął i machnął na niego rękami a ten tylko na niego patrzył. - Ehh chodź wracamy do domu - dodał już spokojniej widząc w jakim stanie jest jego brat. Nigdy jeszcze go takiego nie widział nawet wtedy gdy wyszedł z więzienia. 
-Po co ? - Prychnął 
-Prześpisz się z tym wszystkim na spokojnie rozumiesz a ja z resztą pomyślimy jak wam pomóc. 
-Temu już nie pomożesz słyszałeś ją nie będzie już ze mną ona myśli, że już jej nie kocham Bill... 
- Głos mu się łamał a brat patrzył na niego z niedowierzaniem. Wiedział ze, jeżeli prędko czegoś nie zrobi może być tylko gorzej. 
-Pomogę Tom uwierz mi pomogę jestem twoim bratem wiesz, że nie pozwolę, żeby to tak zostało. Poczekamy tydzień , dwa.. 
-Na co ? 
-Aż ona się uspokoi.. Wtedy do niej pojadę i z nią pogadam a ty, póki co zostaw te butelki i chodź do samochodu. 
-Ona do mnie nie wróci Bill zjebałem wszystko -westchnął i wstał 
-Nie ty zjebałeś a Bartek - poprawił go 
-Taa - Wsiedli do samochodu i wrócili do domu. 

*** 

-Shilla kochanie wszystko dobrze ? - Po raz setny mama zapukała do drzwi mojego pokoju, ale ja tylko burknęłam, że ta. - Skarbie wyjdź z pokoju proszę - nalegała 
-Nie, - założyłam słuchawki na uszy i usiadłam na łóżku ze swoim notatnikiem, po czym wzięłam długopis do ręki i zaczęłam pisać. Od wywiadu minęły dwa tygodnie , od tamtego czasu nie wyszłam jeszcze z pokoju. Jedyną osobą, która ze mną w, nim przebywa jest Ethan, ale teraz aktualnie go u mnie nie ma i czuje się z tym okropnie. Od tygodnia tworzę nową piosenkę od początku wiedziałam, że będzie smutna i już nawet wymyśliłam do niej teledysk. Tak, więc pisałam, ale nie napisałam się za dużo, bo po raz kolejny mnie zemdliło i pobiegłam do łazienki. 
-Shilla ! boże dziecko wszystko dobrze ! - mama walnęła w drzwi a ja nie miałam jak jej odpowiedzieć, bo wymiotowałam. - Boże, Jensen zrób coś ! - Pisnęła, ale nic innego już wam nie jestem w stanie powiedzieć, bo chyba zemdlałam. 

*** 

Białe światło raziło moje oczy a ja czułam strasznie nie przyjemny zapach - tak pachną tylko szpitale - pomyślałam i otworzyłam oczy - miałam rację. Leżałam na wielkiej sali w swoich ubraniach. rozejrzałam się i dostrzegłam rodziców stojących w rogu i rozmawiających z lekarzem - Ethan też tam był. 
- Proszę pani musimy jej wykonać badania i, wtedy będzie wiadomo co się dzieję proszę nie panikować - uspokajał ją 
-Ale, to jest moja córka jak mam nie panikować ! - płakała. Jensen ją obejmował. 
-Jest w dobrych rękach proszę pani może zaczekają państwo na korytarzu - zaproponował i dobrze, bo w sumie nie miałam ochoty widzieć się teraz z nikim. Zamknęłam oczy udając, że nadal jestem nieprzytomna i poczekałam aż drzwi od sali się zamkną i, wtedy otworzyłam je ponownie. 
-Rodzie się o ciebie martwią czemu udawałaś, że nadal śpisz ? -Zapytał lekarz 
-Długa historia.. - westchnęłam - co się stało ? 
-Z tego co mówi twoja mama zemdlałaś pamiętasz cokolwiek ? 
-No tak poszłam do łazienki i zaczęłam wymiotować, a potem obudziłam się tutaj. 
-No dobrze.. - zastanowił się chwilę, po czym usiadł obok mojego łóżka - Czy zauważyłaś ostatnio jakieś niepokojące rzeczy ? Wymiotowanie krwią ? Brak snu ? jakieś bule ? Wzrosty lub ubytki wagi ? Cokolwiek ? - spojrzał na mnie. 
-Ostatnio dość często wymiotuję, ale nie krwią po prostu wymiotuję najczęściej rano lub wieczorem, umm no i przytyłam trochę.. co mi może być ? - zapytałam oczekując odpowiedzi. 
-Wymioty i wzrost wagi są objawami ciąży .. jest taka możliwość ? 
-Ciąży ? .. nie ! nie ma takiej opcji to na pewno nie to - patrzyłam na niego cała osłupiała. 
-No dobrze, skoro tak pani twierdzi to zrobimy badania, ale na wszelki wypadek zawołam panią ginekolog, żeby potwierdziła mi, że to nie jest ciąża dobrze ? 
- myhy - pokiwałam głową, a kiedy lekarz wyszedł z sali opadłam ciężko wzdychając na poduszkę. Nie mogę być w ciąży to nie możliwe ! Nie , nie, nie, nie, nie Scheiße ! nie mogę ! To nie prawda na pewno lekarz się pomylił na pewno... Po kilku minutach do sali weszła młoda lekarka przedstawiła się, po czym przystąpiła do badania. Cała się trzęsłam bałam się, że okaże się, że będę w ciąży i co, wtedy.. 


*** 

-Bill kurwa, ile można ?! - Krzyknął i rzucił swój telefon na łóżko. - Dzwonię do niej dzień w dzień od dobrych 2 tygodni a ona ciągle ma wyłączony telefon ! 
-Może go zgubiła ? - powiedział spokojnie brat 
-Na pewno nie pojadę do niej koniec mam już dość czekania - Wstał i ruszył w stronę drzwi, ale brat zagrodził mu drogę. 
-Ja pojadę obiecałem ci to. Pogadam z nią i wrócę a ty tu zostań i pilnuj Ann dobra ? 
-Mam pilnować twojej dziewczyny ? 
-Ja idę pogadać z twoją, więc miej na nią po prostu oko - powiedział i zrobił jak postanowił. Ubrał się pożegnał z blondynką i pojechał na lotnisko, z którego poleciał do NY. Nie za bardo wiedział, gdzie ma się kierować, bo jeszcze nie był w tej okolicy Manhattanu, ale na szczęście znalezienie jej domu nie było tak trudne. Stanął pod furtką i zadzwonił dzwonkiem. Po chwili z domu wyszedł mężczyzna - Jensen -, o ile się nie mylił pamiętał go z dnia, w którym Shilla kończyła trasę 
-Dzień dobry jest Shilla ? - zapytał 
-Dzień dobry ehh no jest, ale nie da się z nią rozmawiać... -westchnął 
-Mogę wejść .. ? 
-Jasne wchodź może tobie uda się do niej dotrzeć - wpuścił go na podwórko, a potem do domu, gdzie Bill przywitał się z Evą i Jade Perrie. 

Bill sunął właśnie po schodach na górę, kiedy do jego uszu doszedł cichy dźwięk. Płacz, śpiew, ból, gniew, rozsypka, nienawiść, miłość, bezradność wszystko w jednym i tym samym głosie Shilli. Podszedł do drzwi i przystanął na chwilę, żeby posłuchać 

The bed's getting cold and you're not here 
The future that we hold is so unclear 
But I'm not alive until you call 
And I bet the odd's against it all 

Save your advice, 'cause I won't hear 
You might be right, but I don't care 
There's a million reasons why I should give you up 
But the heart wants what it wants 

The heart wants what it wants 


Bez wątpienia śpiewała o Tomie .. Westchnął głęboko i zapukał do drzwi. Głos ucichł a odpowiedziała mu tylko głucha cisza. Zapukał po raz kolejny, ale nadal nic. 
-Nie otwiera ? - obok stanęła jej mama. 
-Nie. 
-Ehh Shilla kochanie - tym razem ona zapukała- Bill przyszedł... Shilla proszę cię, jeżeli nie chcesz rozmawiać z nami porozmawiaj przynajmniej z Billem nie możesz siedzieć ciągle w pokoju ! -dodała ostrzej, a kiedy córka nic nie odpowiedziała zrezygnowała zaczęła iść, ale, wtedy drzwi się otworzyły. 

*** 

Nie chciałam otwierać..., ale czułam się winna musiałam, im wszystko wyjawić chodź tak strasznie mnie to bolało. 
- Wejdźcie.. - powiedziałam po cichu a oni zrobili jak kazałam weszli i usiedli na łóżku. 
Mój pokój wyglądał jak pobojowisko. Całe łóżko było w moich wspólnych zdjęciach z tomem wymieszanych z chusteczkami podłoga wyglądała podobnie tylko po mimo zdjęć i chusteczek były tam ubrania, jedzenie i papierosy. Okno miałam otwarte alby wywietrzyć odór panujący w pokoju. Nigdy jeszcze tak go nie zapuściłam, ale mamie i Billowi to najwidoczniej nie przeszkadzało. 
-Stało się coś ? -spytałam Billa i usiadłam na parapecie patrząc na ulice. 
-Um no powiedzmy, że chodzi o Toma.. - zaczął a mi serce zaczęło szybciej bić. 
-Jak to ? coś mu się stało ? 
-Nie znaczy no tak, ale nie bój się chodzi o to, że tom się trochę załamał .. 
-Po moim wywiadzie tak ? Mogłam nie wspominać tamtego dnia .. pewnie go tylko bardziej rozzłościłam - spuściłam głowę 
-Racja rozzłościłaś go, ale nie tym . Bardziej się wkurwił tym, że powiedziałaś, że on ce już nie kocha. 
-Przecież taka prawda Bill 
-Nie . - prychnął - ty tak sądzisz Tom cie kocha a ty masz go w dupie. Przez całe dwa tygodnie do ciebie dzwonił kilkaset razy, ale ty nie odbierałaś. 
-Mam wyłączony telefon... - powiedziałam cicho czując się mega głupio - i nie mam go w dupie. 
-Tak a, kto sobie poszedł po imprezie ? Ty czy Tom ? - Skąd on o tym wie.. 
-Ja... 
-Własnie. Shilla mała ogarnij się proszę cię pogódźcie się już z Tomem i bądźcie znowu razem - powiedział na jednym wydechu. 
-Nie mogę Bill.. - łzy zaczęły mi się zbierać w kącikach oczu 
-Oh ! Boże, czemu nie ?! 
-To skomplikowane 
-To ci w tym pomogę twoja mama też tylko powiedz, o co chodzi - Spojrzałam na nich i nie mogłam już dłużej powstrzymać łez. Poddałam się. Odwróciłam się szybko, żeby nie widzieli tego jak płaczę, po czym przełknęłam wielką gule w gardle i zaczęłam mówić. 
-Ja... ja jestem w ciąży...

----------------------------------------
Jeżeli szanujesz moją pracę to proszę zostaw
nawet najmniejszy komentarz.

JAKO ŻE NIE WIEM KIEDY BĘDZIE KOLEJNA NOTKA I CZY DODAM JĄ PRZED ŚWIĘTAMI CZY NIE CHCĘ WAM TERAZ ŻYCZYĆ WESOŁYCH I POGODNYCH ŚWIĄT BEZ KŁÓTNI - PEŁNYCH MIŁOŚCI, RADOŚCI, UŚMIECHU.  TAKICH ŚWIAT NA MYŚL O KTÓRYCH ZAKRĘCI WAM SIĘ ŁEZKA W OKU I WSPANIAŁYCH PREZENTÓW ! <3

PS. JAK WAM SIĘ PODOBA WYKONANY PRZEZE MNIE ZWIASTUN ? :) WIEM , ŻE ZA DUŻO ZDRADZA ALE NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ.

3 komentarze:

  1. Nie wiem czy tylko mi sie wydaje czy rozdzial by dlugi ? Ale to i dobrze : )
    Jak wiesz na poczatku smialam sie i plakalm i wiesz czemu xD Ale potem Smiech ucichl i zostaly lzy .. Boze jakie to skomplikowane wszystko .. A toc mozna sobie tak ulatwic zycie ? Ale po co jak lepiej komplikowac nie .. Notka super! Tera zczekam jeszcze na Hogwart i na jakis czas sie zadowole ale nie kaz nam znow tak dlugo czekac ( Nw czy bylo az tak dlugo ale przez moja jakze blyskawiczna spostrzegawczosc wydawalo sie cholernie dlugo xd )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie rozdział jest dłuższy przynajmniej mnie też sie tak wydaje ale to jak sama powiedziałaś dobrze :) Mogłam przynajmniej wynagrodzić wam czekanie

      Usuń
  2. Witaj ! ;) Przeczytałam pierwszą jak i drugą część opowiadania Twojego i muszę przyznać, że jest to strasznie intrygujące. Tom w więzieniu no teraz już wyszedł , Shilla w ciąży hehe ciekawie ciekawie czekam na kolejny rozwój zdarzeń ;) Pozdrawiam i dużo weny życzę ! ;)

    OdpowiedzUsuń