-Przestań no - mówiłam dalej przewracając się na brzuch. Kiedy uczucie ciepła nie opuszczało mnie przez kolejne kilka chwil wyciągnęłam rękę i zepchnęłam ciężar z łóżka. Wszystko było, by w porządku, gdybym nie usłyszała głośnego pisku.
-Boże Todi ! - Wygramoliłam się z łóżka i szybko usiadłam koło psa, po czym mocno go przytuliłam. - Przepraszam - powiedziałam tuląc mojego pupila. To nie pierwszy raz, kiedy pomyliłam psa z Tomem. Takie akcje oczywiście pojawiają się coraz rzadziej, bo przyzwyczaiłam się do samotnego łóżka. Z trudem udało mi się pogodzić z tym, że Toma już nie ma przy mnie i najprawdopodobniej już nigdy nie będzie. Ucałowałam psa i poszłam do łazienki. Szybki poranny prysznic, mycie zębów, układanie włosów i make-up to moja codzienna rutyna. Następnie wzięłam z pokoju czyste ubranie i włożyłam je na siebie. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 11:23 i jęknęłam wiedząc, że zostało mi mało czasu. Spakowałam wszystko, co było mi potrzebne do torby i zeszłam na dół.
-Dzień Dobry - przywitałam się z mamą całusem w policzek, z Jensenem piątką a Jade wzięłam na ręce i zaczęłam się z nią kręcić w koło.
-Mamuś czemu jej jeszcze nie ubrałaś ? - zapytałam, gdy tylko zwróciłam uwagę na to, że moja kruszynka ciągle jest w piżamie.
-Jezus! Kochanie proszę cię zajmij się tym ! - powiedziała przelewając zupę do pojemnika. Zgodziłam się, bo wiedziałam, że mama się nie rozdwoi. Dzisiaj jest pierwszy piątek Czerwca co oznacza rodzinną kolację. Akurat w tym miesiącu my jedziemy do rodziny Jensena a w następnym oni przyjadą do nas. Taką to już mamy tradycję od, kiedy mama wzięła ślub. Ubrałam małą w czarne rajstopki i białą bluzeczkę, więc wyglądała elegancko. Rodzina Jensena jest dość "oficjalna" zawsze, kiedy się z nimi spotykamy ubieramy się bardziej oficjalnie niż, na co dzień. Tak już jest i tego nie zmienię. Zeszłam z siostrzyczką na dół i włożyłam na nogi swoje szpilki.
-Wszyscy gotowi ? - zapytał Ojczym całując malutką Perrie w czoło.
-Tak - odpowiedzieliśmy i wyszliśmy z domu. Wyjechaliśmy równo o 12:00, bo u "dziadków" mieliśmy być na 13. Rodzice mojego Ojczyma mieszkają w Peterson, czyli tak mniej więcej 45 minut drogi od Manhattanu. Przez całą drogę grałam z siostrą w łapki. Ona to Kocha! W końcu samochód zatrzymał się przed znajomym domem. Odpięłam Małą i razem wyszłyśmy z samochodu.
-Witaj tato - powiedziała mama widząc ojca Jensena stojącego przy furtce. Jak zwykle na nas czekał.
-Cześć Kochanie ! - następnie zwrócił się do mnie.
-Cześć dziadku - odpowiedziałam grzecznie. Prawda jest taka, że rodzice Jensena są dla mnie ciągle obcymi ludźmi. Kocham ich, bo są naprawdę wspaniałymi ludźmi, ale nie traktuję ich jak swoich dziadków. Mam już jednych i tego będę się trzymała. Potem przywitałam się z babcią i wszyscy razem usiedliśmy do stołu.
-Kochanie a jak tam przygotowania do koncertu ? - zapytała Babcia ( dla sprostowania mówię do nich na babcia dziadek, bo mnie o to prosili a mi głupio było odmówić ).
-Um.. Dobrze. Mam jeszcze trochę pracy, ale wszytko idzie po mojej myśli - uśmiechnęłam się.
-To dobrze - rzekła nakładając nam makaron na talerz.
-A jak u ciebie babciu ? jak się czujesz ? - Od, kiedy mama poślubiła Jensena mój poziom grzeczności i uprzejmości znacząco wzrósł.
-A dobrze - zaśmiała się - Dziękuję, że pytasz.
-A ty skarbie nadal jesteś sama ? nie chcę mi się wierzyć ze taka śliczna dziewczyna nie ma ciągle chłopaka !
-Momo.. - wtrącił Jensen. On doskonale wie, że to dość drażliwy dla mnie temat, ale nie mogę go ciągle unikać.
-Jest okej - powiedziałam do niego - cóż niestety babciu cię zasmucę, bo nadal jestem sama - powiedziałam i zaczęłam jeść. W trakcie obiadu praktycznie każdy temat był poruszony. Babcia opowiadała o nowych sąsiadach, dziadek komentował wczorajszy mecz piłki nożnej a moja mama i ojczym z chęcią dołączyli się do rozmowy.
-Dziękuję - powiedziałam odkładając talerz do zmywarki. - Pójdę nakarmię Jade - złapałam mniejszy talerzyk i poszłam do salonu, gdzie siedziała moja siostrzyczka.
-Ratujesz mnie mała - zaśmiałam się i usiadłam na przeciwko niej. - Otwórz buźkę skarbie - Zrobiłam samolocik a mała Perrie z uśmiechem wykonała moje polecenie. Boże, to był wspaniały pomysł, żeby nazwać ją Jade Perrie ! nie ważne jak na nią powiem zawsze wiadomo, że chodzi o naszą małą kruszynkę. Jade to złote dziecko. Nie bałagani, nie sprawia problemów i jest w dodatku mega słodka! Akurat w momencie, kiedy kończyłam karmić małą dostałam wiadomość.
ETHAN : Hej :) Jak tam ci mija rodzinny obiad ?
SHILLA : Hej ! A jak myślisz ?
ETHAN : Siedzisz w salonie z małą prawda ?
SHILLA : Bingo !
Całą resztę czasu spędziłam na pisaniu z Ethan'em i zabawianiu się z małą.
-Dzieciaki zbieramy się - oznajmiła mama a ja w błyskawicznym tempie pojawiłam się z Jade w przedpokoju. Pożegnałyśmy się z dziadkami i wróciliśmy do domu. Zegar wskazywał godzinę 16:30, więc uznałam, że to dobry czas, by wyjść z psem na spacer.
- Weźmiesz ze sobą małą ? - Zapytał Jensen podając mi smycz.
-Jasne !- uśmiechnęłam się i zaczekałam na małą. - Będziemy za jakąś godzinę. Wezmę Jade na plac zabaw - poinformowałam i wyszłam z domu.
-Ethan ! - przytuliłam chłopaka, który już czekał przed moim domem.
-Na lącki ! - powiedziała mała a chłopak wziął ją na ręce.
-Idziemy na plac zabaw - powiedziałam i ruszyliśmy w umówionym kierunku.
-To, gdzie teraz będziesz koncertowała ? - Zapytał otwierając furtkę prowadzącą na placyk.
-Paryż, Londyn, Los Angeles i Niemcy - wymieniłam
-Wyślij mi zdjęcie z wieżą Eiffla !
-Jasne - uśmiechnęłam się i wsadziłam małą do huśtawki - mógłbyś ? - zapytałam podając mu smycz.
-Oczywiście! - złapał ją i zaprowadził psa na koniec placyku, gdzie zrobiono specjalny plac zabaw dla zwierząt. W Polsce nie widziałam jeszcze czegoś takiego, a to na prawdę dobre rozwiązanie, bo nie trzeba się rozdwajać..
-Ooo paczcie, kto tu jest - usłyszałam za sobą drwiący głos. Odwróciłam się i zobaczyłam kilka dziewczyn ubranych na czarno.
-Hej - uśmiechnęłam się, bo przyzwyczaiłam się już do takiego zachowania.
-Hej ? Masz szczęście, że Tom jutro wychodzi ! On kisił się w więzieniu a ty sobie znalazłaś faceta i jesteś szczęśliwa. Pff - popatrzyłam na Ethana, a potem na odchodzące dziewczyny.
-Który dzisiaj jest ? - Zapytałam.
-czwarty ? wszystko okej ? - położył mi rękę na ramieniu.
-Tak.. - skłamałam. Boże, jutro Tom wychodzi z więzienia. Zamknęłam oczy i wyjęłam małą z huśtawki.
-Wracajmy - powiedziałam.
-Już ? nie jesteśmy tu nawet dziesięciu minut - zdziwił się, ale bez słowa poszedł po Todiego i odprowadził nas do domu. -Jakby coś się działo dzwoń - powiedział i uśmiechnął się.
-Dzięki - Odwzajemniłam uśmiech i weszłam do domu.
-Już jesteście ? Miało was nie być godzinę a minęło dwadzieścia minut.
-Źle się czuję mamo - podałem jej smycz i pobiegłam do łazienki. Wszystkie wspomnienia związane z Tomem uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą powodując odruch wymiotny. Cieszyłam się ze Tom wychodzi. Na prawdę się cieszyłam, ale jednak bariera, która po między nami powstała zamieniała radość w smutek i ból.
~*~
-Ania idziesz ?! - Pytał zdenerwowany Bill. W końcu za niecałe 10 minut ma spotkać się ze swoim Bliźniakiem.
-Tak - Blondynka zeszła na dół i od razu poszła do samochodu. Chłopak upewniwszy się, że zamknął dom usiadł za kierownicą i ruszył przed siebie.
-Ciekawe czy się zmienił - Cała czwórka przez całe cztery lata zastanawiała się co się dzieje z Tomem. Czy jest mu tam dobrze ? Czy ktoś mu dokucza, a może siedzi zamknięty w izolatce sam jak palec. Wszyscy jednocześnie potrząsnęli głową
-Dowiemy się zaraz - Powiedziała Ania. To zadziwiające jak słowa Blondynki potrafiły wpłynąć na samopoczucie chłopaków. Samochód zatrzymał się przed dużym betonowym murem. Wszyscy bez słowa opuścili pojazd i stanęli przed wielką żelazną bramą czekając na przyjaciela/brata..
Nie minęło pięć minut a brama otworzyła się. Teraz stali twarzą w twarz z Tomem.
-Bracie ! - Bill mało się nie popłakał ściskając bliźniaka.
-Nie bądź cipą nie rycz - Zaśmiał się Tom i przywitał z resztą.
-Fajnie widzieć cię na wolności - Powiedziała Ania i została obdarzona szczerym uśmiechem. Tom stanął na chwilę i rozejrzał się do o koła.
-Przykro mi - powiedział Bill. Wszyscy dobrze wiedzieli, że Tom szukał Shilli, ale on ją stracił.. Atmosfera jaka panowała w domu po powrocie była nie do opisania. Wszyscy siedzieli cicho w salonie i podziwiali stare obrazy. Nie tak wyobrażali sobie ten dzień w końcu ich przyjaciel jest na wolności.
-Więc.. - zaczął Tom przerywając panującą w pomieszczeniu ciszę - co tam u was ?
-Wszystko dobrze jak widzisz lepiej mów co tam u ciebie - Bill uśmiechnął się do brata - bardzo cię tam wymęczyli ?
-Nie było aż tak źle - zaśmiał się - zawsze mogło być gorzej.
-To fajnie. Rozumiem, że wracasz do Tokio Hotel ? - Pytanie to totalnie rozśmieszyło starszego Kaulitza. Wszyscy popatrzyli na niego z pytającą miną. - Kiedy mnie nie było graliście ?
-Tak. znaleźliśmy zastępce - Powiedział spokojnie Gustav
-Jasne. Grał na swojej gitarze ? - dopytywał.
-No tak czemu pytasz ?
-Chcę po prostu wiedzieć czy jakiś obcy koleś nie dotykał moich gitar - urwał - proste. A co u niej ? - Duże wysiłku włożył w zadanie tego pytania. Chciał wiedzieć o niej wszystko w końcu nie widział jej cztery lata. Wszyscy spojrzeli na Anię, która zaczęła mówić.
-Cóż.. ma się dobrze. Przeprowadziła się, stała się sławna - mówiła.
-Sławna ? Udało jej się ? - Po mimo tego, że zabrzmiało to bardziej drwiąco niż powinno Tom cieszył się z faktu, że jego była dziewczyna jest szczęśliwa.
-Tak. Jej mama wyszła za aktora i urodziła córeczkę, więc w sumie..
-Spotykacie się ? - Zapytał chcąc wiedzieć czy ma jakąkolwiek szanse zobaczyć dziewczynę jeszcze raz.
-Tak, ale tylko na galach i urodzinach. Czasami przychodzimy na jej koncerty a ona przychodzi na wasze.
- Tłumaczyła blondynka, ale Tom całkowicie odłączył się od świata. Jego głowę opanowały wspomnienia. Położył głowę na poduszce i zaczął płakać jak małe dziecko. Żadne z przyjaciół nie odezwało się nawet słowem wiedzieli jak bardzo ich przyjaciel cierpi w tej chwili.
-Wiecie, gdzie ona teraz mieszka ? Kiedy będzie miała koncert ? - Złość przejęła nad, nim kontrolę. Wiedział, że nie wytrzyma bez niej nawet dnia dłużej. Chciał zrobić wszystko, by ją odzyskać albo przynajmniej zobaczyć, usłyszeć, dotknąć. Pocałować.
-Tak mniej więcej, ale nie wiem, czy to był, by dobry pomysł żebyście się spotkali.
-Siedziałem cztery pieprzone lata w więzieniu. Codziennie o niej myślałem. Nienawidziłem się, za to co do niej powiedziałem. Muszę z nią pogadać! - Mówił krążąc po pokoju. Tom doskonale wiedział jak to się może skończyć. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna może go nie wpuścić do domu , na koncert, że może nie chcieć z, nim rozmawiać, ale musiał przynajmniej spróbować.
-podam ci go Tom, ale poczekaj kilka dni. Ona pewnie nie będzie w stanie z tobą teraz rozmawiać. To, że wyszedłeś z więzienia na pewno nią bardzo wstrząsnęło. Daj jej czas.
-Masz rację - powiedział spokojnie - pójdę do siebie jestem zmęczony, łóżka tam są tak niewygodne - mówił wchodząc po schodach. Tom tak na prawdę w cale nie był zmęczony. Kiedy tylko wszedł do pokoju zamknął go na klucz i włączył komputer. Nikogo nie zdziwi fakt, że pierwsze co zrobił po odpaleniu internetu to wygooglowanie Shilli. Chłopak klikał w każdą możliwą stronę chcąc poznać o niej jak najwięcej. Przeczytał każdy artykuł, przesłuchał każdy wywiad i obejrzał każdy filmik. Serce rozleciało mu się na kawałki widząc łzy spływające po jej bladoróżowych policzkach podczas jednego z koncertów - płakała śpiewając piosenkę, która była dla niego. Niegdyś głośne i radosne słowa I LOVE YOU były teraz, ledwo słyszalne, były przepełnione bólem i rozpaczą. Tom płakał. Wiedział, że bez niej jest nikim, jest pusty - umiera. Bo w końcu jak żyć z tylko jedną połową serca ? Następnym powodem do urojenia łez był prywatny wywiad.
-Powiedz nam proszę jak zmieniły się twoje relacje z ludźmi po tym jak Tom został wsadzony do więzienia.
-Cóż.. powiem szczerze, że nie jest za wesoło. Większość osób wyżywa się na mnie psychicznie. Idąc ulicą jestem wyzywana od suk, kurew i innych tego typu rzeczy. Dostaję sporo listów z pogróżkami, że zapłacę za wsadzenie Toma do wiezienia, ale ci ludzie nie rozumieją, że ja na prawdę tego nie chciałam - Dziewczyna przeczesała włosy i wytarła spływające łzy. - Ja na prawdę go kochałam, kochałam i ciągle kocham, ale po prostu nie mogłam postąpić, inaczej !
-Tylko ty powiedziałaś prawdę ?
-Tak - westchnęła - a teraz za prawdę jest się poniżanym i zmieszanym z błotem. Koniec wywiadu. - Powiedziała i wyszła z pomieszczenia.
Chłopak opadł bezsilnie na łóżko zatapiając się w swoich łzach. Co, jeżeli ona już sobie ułożyła życie ? Co, jeżeli ona jest bez niego szczęśliwa ? Cała noc spędzona na użalaniu się nad sobą, przeglądaniu wspólnych zdjęć i rozmów wdała się we znaki. Następnego dnia Tom praktycznie był nieprzytomny. Miał podkrążone i spuchnięte od płaczu oczy a jego warkoczyki były w totalnym nieładzie. Jego wczorajsza koszulka przesiąknięta była dymem z papierosów i zapachem czystego alkoholu. Chłopak spędził całą noc na myśleniu o Shilli nie zdając sobie sprawy z tego, że ona robiła to samo. Dzień mijał po dniu a Tom coraz bardziej się pogrążał. Nie spał po nocach, nie, żeby to była dla niego nowość, bo to samo robił w więzieniu.
-Ania podaj mi ten adres - powiedział po tygodniu. - Nie mogę czekać dłużej.
-Ehhh... - blondynka westchnęła i wzięła do ręki kawałek kartki.
~*~
-Shilla słońce - zostałam obudzona przez mamę. Przekręciłam się leniwie na plecy i spojrzałam na swoją rodzicielkę.
-Hmyyy ? - przeciągnęłam się i usiadłam na łóżku.
-Jensen chce mnie zabrać na piknik mogła byś zostać z małą ?
-Um.. jasne - powiedziałam -, która godzina ?
-12:34 Dziękuję - ucałowała mnie - wychodzimy o 13, więc wstawaj - powiedziała i wyszła. Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie ubrałam się i zeszłam na dół.
-Dzień dobry - przywitałam się ze wszystkimi.
-Dzień dobry. Przepraszam, że zabieram ci ostatnie dni wolności - zaczął Jensen
-Spoko i tak bym się pewnie nudziła, więc wiesz. Rodzina najważniejsza - uśmiechnęłam się i pożegnałam z nimi.
-To co robimy skarbie - Usiadłam obok małej - Może zadzwonimy po Ethana co ?
-Takkk ! - Jade strasznie go lubi. Tak tez zrobiłam zaprosiłam do siebie Ethana, bo w sumie od dwóch tygodni mało rozmawiamy. Ale to z mojej winy, bo za bardzo przejęłam się wypuszczeniem Toma. Cóż poradzić ? Bałam się, jak to będzie po tym, gdy Tom będzie na wolności. Bałam się, że będzie chciał pogadać czy coś w tym stylu. Że zostanę zasypana wiadomościami od niego, ale nie dostałam nic. W sumie, po co miał, by się odzywać do kogoś, kto go wsadził do więzienia ? No własnie po nic.., ale na prawdę miałam nadzieję, że się odezwie.
-Hej ! - przywitałam się z blondynem i wpuściłam go do środka.
-Hej co tam ? - zapytał siadając na kanapie.
-Wszystko w porządku.. Słuchaj chciałam cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie. To wszystko .. te całe wyjście Toma z więzienia .. nie wiedziałam co robić.
-Przestań! Rozumiem przecież - przytulił mnie.
-Jeść ! - Jade pociągnęła mnie za bluzkę.
-Mama cię nie nakarmiła ?! - Zdziwiłam się
-Nie ! - posmutniała.
-Oh! Ok. To Ethan się z tobą pobawi a ja zrobię obiad okej ? - chłopak się zgodził, na co mała Perrie poszła i przyniosła swoje lalki. Boże, ! Żałujcie, że tego nie widzicie to tak słodko wygląda.
Od dobrych dwudziestu minut siedziałam w kuchni i męczyłam się ze zrobieniem kopytek. Jade kocha te kluski, więc czemu miała bym jej ich nie zrobić ?
-Ethan ?! Otworzysz - krzyknęłam słysząc dzwonek.
-Jasne !- odkrzyknął.
~*~
Chłopak nie wiedział za bardzo czy dobrze robi. Nie był pewny w 100 % czy chce się z nią spotkać, ale musiał. Wiedział, tylko że jego życie bez niej jest nic niewarte był dla niej w stanie poświęcić wszystko nawet próby do koncertu co robił właśnie w tej chwili. Nikt oczywiście nie miał mu tego za złe, bo wszyscy rozumieli co przeżywa ich kolega, więc po prostu puścili go w ośmiogodzinną podróż do New York'u
-Uwaga pasażerowie podchodzimy do lądowania - ogłosił damski głos dochodzący z głośników, a po chwili samolot wylądował. Chłopak wysiadł z żelaznej maszyny i wsiadł w pierwszą lepszą taksówkę jaka stała na lotnisku. Następnie po podaniu adresu usiadł na fotelu i starał się uspokoić swoje serce.
-Dzięki - zapłacił kierowcy i rozejrzał się dookoła siebie. Niechętnie podszedł do luksusowego domu i nacisnął dzwonek. Stał chwilę czekając aż ktoś wyjdzie, ale, kiedy to nie nastąpiło postanowił odejść.
-W czymś pomóc ? - Do furtki podszedł nieznajomy mu blondyn. Z początku Tom pomyślał, że to jej ojczym, ale był na to za młody. Przez głowę przeszło mu sporo myśli. Zaczął się obwiniać za to, że nie pomyślał, że Ona mogła już sobie ułożyć życie z innym.
-Ja um.. - zaczął a, wtedy stanęło mu serce.
-Kochanie, kto to ?! - usłyszał znajomy głos. Wiedział, że Shilla stała teraz w drzwiach swojego domu, ale go nie widziała. Jej nowy chłopak zasłaniał go całym ciałem i w sumie ulżyło mu, że tak też się stało, bo bał się jej reakcji.
-Pomyłka - Powiedział, na co dziewczyna ponownie weszła do domu, bo drzwi trzasnęły.
-Tak pomyłka - powiedział Tom - przepraszam - zaczął iść wzdłuż chodnika. Nie wiedział, gdzie dokładnie idzie chciał znaleźć przystanek i autobus, który zawiezie go na lotnisko. Nie było to trudne, bo już po godzinie czekał na lotnisku na odlot samolotu. Nie tak to wszystko sobie wyobrażał nie wiedział, że ona ułożyła już sobie życie. Bolało go to, że, kiedy on siedział zamknięty w swojej celi Ona kręciła z innym. Chciał, by do niego wróciła, ale teraz to już nie miało sensu. Skoro ona już sobie kogoś znalazła to i najwyższa pora, by i on sobie kogoś przygruchał.
-----
Jeżeli szanujesz moją pracę to proszę zostaw
nawet najmniejszy komentarz :)
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba mi tak :) Cóż. Jeżeli chcecie być informowani to zgaszajcie się w zakładce informowani! Miłego wieczoru kochani :)
Nie ! Nie ! Nie tak miało wyglądać ich spotkanie ! On musi się dowiedzieć, że Ethan to tylko przyjaciel ! Kurdee ! Oni nadal się kochają, więc muszą się spotkać !!
OdpowiedzUsuńPisz szybko nowy rozdział !
NIEEEE no cos ty zrobila ?! czemu nazwala Ethana kochanie ?! no toc to nie mialo tak byc !! jezu rycze jeszcze bardziej! nie dosc ze odc ogl byl emocjonalny itp to jeszcze to !
OdpowiedzUsuńmusisz szybko dodac nowy !
Kochana, u mnie nowy odcinek :)
OdpowiedzUsuńZapraszam ;) :*
I to znowu ja ... Zapraszam na 3 odcinek "Polsko - niemieckich marzeń" :)
Usuń